Jakby mnie kto? wyrwa? z korzeniami – mówi? do pani Marty, gdy pyta, jak si? teraz czuj?.
To bardzo cielesny, bardzo konkretny stan. Mam wra?enie, ?e nie jestem w stanie chodzi? prosto, ?e mam usztywnione kolana. Zamiast je zgina?, z ka?dym krokiem zataczam stopami dziwne, pijane kr?gi – jakbym by?a wielkoformatowym cyrklem.
Jakbym nie mia?a nic w ?rodku – dodaj?. A pani Marta – a mo?e to ju? mi si? przy?ni?o – rozcina mi brzuch i ?mieje si?, ?e przecie? tutaj od dawna by?y ju? tylko stare gazety.
I
W ci?gu ostatnich dziesi?ciu miesi?cy zmieni?am: prac?, adres i status zwi?zku. Przez jaki? czas by?o najstraszniej i ca?kiem czarno. Zw?aszcza wtedy, gdy pod koniec roku zachorowa?a Dumka. Potem by?o w kratk? – co nie brzmi dobrze, gdy odnosi si? do pogody, ale gdy odnosi si? do ?ycia, jest o niebo lepsze ni? czarna msza. A ostatnio zrobi?o si? ciekawie. Po prostu ?ycie znowu zacz??o mnie interesowa?.
To nie jest wcale tak, ?e wszystkie rady s? z?e. Moja mama w czasie Bo?ego Narodzenia da?a mi rad?, która okaza?a si? konkretnym gamechangerem. W telewizji lecia? w?a?nie „Pan Tadeusz”, od którego zaszkli?y mi si? oczy. Bo gdy mia?am pi?? lat „Pan Tadeusz” Andrzeja Wajdy zaw?adn?? moim umys?em i sercem, i nie by?o wtedy na ?wiecie nic wa?niejszego ni? znale?? w domu rodzinnym miejsce najdoskonalej odzwierciedlaj?ce k?adk?, po której Alicja Bachleda-Curu? wbiega?a do pokoju prosto z grz?dek. Mama dostrzeg?a (a mo?e: poczu?a?) moje wzruszenie. Zapyta?am j?, czy pami?ta, a ona zamiast odpowiedzie?, stwierdzi?a tylko: mo?e powinna? po prostu wróci? do tego, co kiedy? lubi?a?.
II
Mo?e powinnam po prostu wróci? do tego, co kiedy? lubi?am. Przez ostatnie cztery lata s?ucha?am bardzo ma?o muzyki. Albo po prostu bardzo ma?o mojej muzyki. Teraz p?ywa?am w playlistach i nastrojach jak nastolatka. Wróci?y do mnie emocje i smaki. Balonik wokó? mojego serca zacz?? nape?nia? si? ?wie?ym powietrzem. Zarywa?am noce, bo przypomnia?am sobie, ?e lubi? czyta? ksi??ki. A potem d?ugo spa?am, bo spa? te? lubi?. Chodzi?am na spacery i na kaw? w ?adne miejsca. W styczniu znalaz?am sobie warsztaty poetyckie i odlicza?am dni, a? si? zaczn?. W lutym odwa?y?am si? spe?ni? marzenie, o którym my?la?am od dawna – wróci? do wyst?powania. Zg?osi?am si? na open mic w Resorcie Komedii, pierwszy raz od trzech lat. Posz?am i postawi?am kolejny krok ku ?yciu. A potem kolejny i kolejny, i kolejny…
Zim? odwa?y?am si? na jeszcze jeden powrót. Przy okazji wizyty w domu rodzinnym posz?am po raz pierwszy od paru dobrych lat do miejsca, w którym sp?dzi?am ca?y 2012 rok. Spodziewa?am si? poczu? l?k, stres, ?al za tym, co przepad?o. A zamiast tego przysz?a do mnie ulga, przyjemno?? i poczucie, ?e dok?d? wróci?am. Bo to w?a?nie w Starym Teatrze by?am kiedy? na spektaklu o Wandzie, która nie chcia?a Niemca i w?a?nie w tym spektaklu pad?y s?owa, które zapad?y we mnie g??boko, cho? dopiero od niedawna czuj?, ?e do mnie pasuj? – „bo jestem dziewczynk?, która daje rad?”.
III
Gdy posz?am z Dumk? obejrze? mieszkanie, do którego mia?y?my si? za chwil? przeprowadzi?, ja by?am sko?owana i przestraszona, Dumka – oszala?a z ciekawo?ci. I wtedy pomy?la?am, ?e ten niezwyk?y pies po raz kolejny uczy mnie czego? bardzo wa?nego. ?e ciekawo?? jest o wiele lepsz? motywacj? ni? sentyment.
W najtrudniejszym czasie nie poradzi?abym sobie bez ludzi, dla których jestem wa?na i którzy o mnie zawalczyli. Ka?dego dnia kto? bliski podawa? mi r?k? i mówi?: „chod?, jutro spróbujemy znowu”.
I jeszcze to: ?e mo?e niekoniecznie w ka?dej sytuacji ?yciowej trzeba dawa? sobie rad?, ale da? sobie szans? – warto zawsze.
~K.