Wszystkie romanse w moim ?yciu mia?y swój pocz?tek w marcu. Mniej wi?cej w tym czasie co roku wpada mi do ucha piosenka, któr? b?d? m?czy? przez kolejne dwana?cie miesi?cy. To nie jest co?, nad czym panuj?, na szcz??cie. Przecie? ?wiadomie, w bia?y dzie?, nigdy w ?yciu nie pozwoli?abym sobie oczekiwa?, ?e stanie si? co? dobrego. A jednak, gdy dni staj? si? coraz d?u?sze, bez przerwy przy?apuj? si? na tej my?li, ?e ju? nied?ugo na przerwach b?dziemy wychodzi? na pole (sic!).
Kiedy? my?la?am, ?e najbardziej na ?wiecie lubi?, gdy jest lato. Potem przerzuci?am si? na pogl?d, ?e najwspanialsz? por? roku jest zawsze ta, która w?a?nie si? zaczyna. W ostatnich kilku latach z kolei coraz bardziej wkurza?o mnie, ?e dzie?, w którym jedna pora roku ust?puje drugiej, umyka mojej uwadze.
Wszyscy wiemy, co si? dzieje teraz na ?wiecie. Wi?kszo?? z nas, w tym ja, do?wiadcza jednocze?nie stanu dziwacznego ot?pienia wynikaj?cego z faktu, ?e chocia? doskonale wiem, co si? dzieje, to ani w z?b nie rozumiem, co si? dzieje. Okropnie dawno ju? nie funkcjonowa?am a? tak bardzo z dnia na dzie? jak teraz. Staraj?c si? trzyma? skrajne emocje na wodzy, dryfuj? troch? bezwiednie mi?dzy poczuciem obowi?zku ci?g?ego doinformowywania si? i troskliwym odruchem dozowania sobie tych informacji.
To mo?e dla kogo? bezczelnie trywialny gest, ale tak si? z?o?y?o, ?e tu? przed og?oszeniem obecnego stanu wyj?tkowo?ci, zamówi?am dla siebie dwie letnie, przepi?kne, soczyste, p?kaj?ce wr?cz od owocowej dojrza?o?ci sukienki. Od kilku dni czekam na przesy?k? i nikomu si? z tego nie zwierza?am, bo przecie? sama s?ysz?, jak to brzmi, ale te letnie sukienki s? dla mnie magicznym manifestem wiary w to, ?e wszystko b?dzie dobrze. ?e b?d? mia?a powód, by je za?o?y?.
PS Przypomnijmy sobie jeszcze szybko, co o letnich sukienkach ma do powiedzenia Barney Stinson…
?ciskam Was wszystkich, którzy dzisiaj na rozmaite sposoby przechodzicie ten koszmar i boicie si? g?o?niej pomy?le? o planach na jesie?. Trzymajcie si? zdrowo i spokojnie.
~K.