Nowy Rojek, stary Rojek, perseweratywno??

Karz? mi zm?drze?, ja wiem, ?e nie zd???  Dzi?ki jego poprzedniej p?ycie nauczy?am si?, ?e dobrze dobrana piosenka mo?e zag?uszy? wszystko. By? koniec czerwca, zdawa?am swoj? pierwsz? sesj? na studiach, których i tak nie zamierza?am kontynuowa? po wakacjach. „Nauka” (u?yty cudzys?ów wyja?ni nazwa kierunku, na którym w?a?nie ko?czy?am pierwszy rok, go on, google it) sz?a mi wtedy tak se. G?ównie dlatego, ?e jedynym przedmiotem, jaki mnie wówczas naprawd? obchodzi? by?o Wprowadzenie do: bycie m?od? kobiet?. Mi?dzyludzkie indywidualne studia z latania nad ziemi? i pó?nych powrotów do domu potrwa?y par? krótkich miesi?cy. Sko?czy?y si? w dniu, w którym tras? Most D?bnicki/bulwary/Most Grunwaldzki/bulwary przesz?am dwucyfrow? …

Podaj has?o

Na Mo?cie Gda?skim kto? napisa?: DUPA. A trzeba wiedzie?, ?e to nie jest nic ?atwego wspi?? si? na zewn?trzn? stron? mostu, utrzyma? równowag?, nie spa?? i si? nie zabi?. A co dopiero utrzyma? si? tam na górze i siedz?c okrakiem (tak to sobie wyobra?am, rura wygl?da mi na dosy? ?lisk?), wysprejowa? napis. Mo?na by pomy?le?, ?e cz?owiek, który porwa? si? na ca?y ten wysi?ek, dosi?gn?? niedosi?galnego, czu?by presj? pozostawienia po sobie czego? wznios?ego, niepowtarzalnego znaku w?asnej obecno?ci na tym szczycie marze?, ewentualnie: pami?tki sobotniej nocy. Cz?owiek pretensjonalnie wykszta?cony móg?by wykorzysta? t? okazj? do przypomnienia szerszej publiczno?ci nazwiska nies?usznie zapomnianego filozofa. …

Book Club #1: „Frajda” Marty Dzido

Ta ksi??ka co? takiego robi z cz?owiekiem. Zacz??o si? ju? od pierwszych stron, czytam i czuj?, ?e wiruje wokó? mnie jaki? nowy zapach. ?wie?y, raczej rzadki w konsystencji, ale jakby ci??ki i mroczny. S?odko-ostry. Taki, który jednocze?nie uspokaja g?ow? i nap?dza zmys?y do dzia?ania. Taki, który szepcze do ucha: „chod?, no chod?…”. Taki, których pachnie jednocze?nie domem i przygod?. Czy to ta mocna herbata tak mnie przyci?ga i otula? Czy to nowy p?yn do prania o zapachu bergamotki, który tak naprawd? pachnie zupe?nie inaczej ni? wyobrazi?am to sobie po przeczytaniu etykietki? Moje perfumy? Nie, raczej nie. Szampon do w?osów na …

Nie pytaj nas o mi?o??, mamy to prze?wiczone, bo…*

– No i co o tym my?lisz, mo?e by?? Mo?e by? tak, ?e ca?a twoja m?odo?? by?aby du?o pomy?lniejsza, gdyby Dawid Podsia?o wyda? swoj? trzeci? p?yt? kilka lat wcze?niej Mo?e by? tak, ?e którego? dnia nie umyjesz w?osów na spotkanie z kim?, kto z?ama? ci serce i tylko ty b?dziesz wtedy wiedzie?, ?e wygra?a? Mo?e by? tak, ?e ka?dy chcia?by by? tylko czyj?? nieszcz??liw? mi?o?ci? Mo?e by? tak, ?e stanie si? dok?adnie to, na co czekasz Mo?e by? tak, ?e czekasz na rzeczy niemo?liwe Mo?e by? tak, ?e wszystkie piosenki s? o tym samym (i to dobrze) Mo?e by? tak, …

Czu? wiosn?

Wszystkie romanse w moim ?yciu mia?y swój pocz?tek w marcu. Mniej wi?cej w tym czasie co roku wpada mi do ucha piosenka, któr? b?d? m?czy? przez kolejne dwana?cie miesi?cy. To nie jest co?, nad czym panuj?, na szcz??cie. Przecie? ?wiadomie, w bia?y dzie?, nigdy w ?yciu nie pozwoli?abym sobie oczekiwa?, ?e stanie si? co? dobrego. A jednak, gdy dni staj? si? coraz d?u?sze, bez przerwy przy?apuj? si? na tej my?li, ?e ju? nied?ugo na przerwach b?dziemy wychodzi? na pole (sic!). Kiedy? my?la?am, ?e najbardziej na ?wiecie lubi?, gdy jest lato. Potem przerzuci?am si? na pogl?d, ?e najwspanialsz? por? roku jest …

Lek na l?k

Zanim wy?l? wiadomo??, czytam j? kilka razy. Zastanawiam si?, rozwa?am: “ok” czy “okay”? Z kropk? czy bez? Zanim nadam przesy?k?, pisz? adres na kilku kartkach, którymi potem oklejam paczk? z ka?dej strony. Na wypadek, gdyby na której? wysz?o to niewyra?nie. Na wypadek, gdyby kto? spojrza? tylko na jeden bok. Gdy z?o?? w urz?dzie jaki? papier, sp?dzam potem ca?y dzie?, wyobra?aj?c sobie, jak zaraz po moim wyj?ciu, kartka z podpisami spad?a pod biurko. I ju? nikt jej nigdy nie znajdzie. S?ucham w kó?ko tych samych piosenek. Na mojej playli?cie “Ulubione utwory 2019” w Spotify jest pi?? tytu?ów*. Odnawiam subskrypcje w Netflix …

Kr?g adopcji

Wszystko zacz??o si? od Marleya. Ma?ego pieska ze zmru?onymi oczami, który trafi? do krakowskiego Borku w ?a?obie po swoim cz?owieku. Gruby brzuszek giba? si? na drobnych nó?kach, kiedy podbiega? do metalowej siatki. Nie móg? si? przyzwyczai?, ?e od kilku miesi?cy ta siatka wyznacza?a granice jego wolno?ci. Nie móg? si? te? przyzwyczai? do nowego imienia: Misio. Nie mam na imi? „Misio”! – awanturowa? si? za ka?dym razem, kiedy mija? go który? z wolontariuszy. Halo, jest tam kto??! – krzycza? ju? bez skutku, ale dla zasady. – Cze??, jestem Marley – wyszepta? jej do uszka, kiedy trzyma?a go na swoich kolanach w drodze …

Niunia

Jestem pewna, ?e pami?tam nasze pierwsze spotkanie. Która? z nas musi to pami?ta?, a Ty przecie? by?a? jeszcze zbyt male?ka. Mia?am cztery lata, by?am przezi?biona i chodzi?am po domu w pi?amie. Ciocia Wiesia przyjecha?a z Kielc, ?eby opiekowa? si? mn? i Krzysiem, bo Babcia nie dosta?a na wtedy urlopu. Dzie? albo dwa wcze?niej tata zawióz? mam? do szpitala. No a potem to ju? wiesz, co si? sta?o – Ty. Chocia? taka jedna Gabrysia powiedzia?a kiedy?, ?e na randce nie wolno pyta? ch?opaka, czy ma rodze?stwo, „bo je?li nie ma, to temat si? urwie” – ja uwielbiam to pytanie. I uwielbiam …

?a?oba po Scarlett

Jest taka scena w „Przemin??o z wiatrem”. Scarlett oparta o parapet, wygl?da przez okno na uliczk? Atlanty. Jest ubrana ca?a na czarno, w ?a?obie po pierwszym m??u. Patrzy na dziewcz?ta, które flirtuj? pod jej domem z m?odymi oficerami. Patrzy i nie mo?e uwierzy?, ?e jeszcze rozdzia? wcze?niej to ona flirtowa?a z m?odymi oficerami pod czyim? oknem. Pami?tam, jak wróci?am do domu po swojej studniówce, na której szala?am jak g?upia dzikuska. Sukienk? mia?am gotow? sze?? miesi?cy wcze?niej. Makija? próbowa?am przed lustrem wielokrotnie przed tym jednym jedynym wieczorem. Zata?czy?am poloneza w pierwszej parze, skaka?am na jednej nodze dooko?a Mickiewicza. Tego dnia, pami?tam …

Dziewczyny, których si? nie rani

Odk?d pami?ta?, zawsze marzy? o jednej z takich dziewczyn. Mie? na w?asno?? jedn? z tych d?ugonogich pi?kno?ci z kolorowym czasopismem w niedomkni?tej torbie i karnetem na si?owni? w portfelu. Portfelu doros?ej kobiety, bez ?adnych pluszowych wyko?cze?, breloczków z kotkiem albo, o zgrozo, z jej w?asnym imieniem, bez naklejki WO?P oszpecaj?cej g?adk? powierzchni? litej skóry. Marzy? o ma?ych ró?owych majteczkach zapl?tanych gdzie? we wspólnym praniu pomi?dzy jego zmi?tymi koszulami. O kremie do r?k schowanym pod ?ó?kiem. O d?ugich ciemnych w?osach zatykaj?cych odp?yw wanny. Odk?d pami?ta?a, marzy?a, aby by? jedn? z takich dziewczyn. Tych zawsze delikatnie opalonych, wyzwolonych miejskich surferek, z plecakiem …