Mamo

Kraków, Warszawa, Kielce. Czasami nawet Zakopane. Wszystko jedno, który to rok. Niewa?ne, co to za dzie?, niewa?ne, jaka okazja. Najpierw mam kilka, pó?niej kilkana?cie, w ko?cu dwadzie?cia kilka lat. Zmieniaj? si? pory roku, zmienia si? moja waga i wzrost, zmieniaj? si? ch?opcy, których przyprowadzam do domu. Nie zmienia si? tylko jedno. Jedno jedyne pytanie. „Mamo, czy masz po?yczy? jakie? rajstopy?!”.

Widzia?am kiedy? fotografi? pierwszej strony pewnej ksi??ki. Niezgrabne odr?czne pismo uk?ada?o si? w dedykacj?. „Nie jest ?atwo napisa? co? w?asnej matce – Marek H?asko”. Nie jest ?atwo napisa? co? w?asnej matce, o wiele ?atwiej jest co? napisa? w?asnemu ojcu. Ojciec to figura niejednoznaczna, kontrowersyjna, wewn?trznie sprzeczna. Ojciec to bohater anegdot, w którego definicj? wpisana jest z góry niedoskona?o??. Ojca kocha si? za jego wady. Za jego rami? ?apie si? w dniu ?lubu. Za jego pieni?dze kupuje si? sukienki.

Z mam? jest inaczej. Do mamy trudniej przylepia mi si? s?owa i musz? uwa?a?, ?eby niechc?cy którym? z nich nie zrobi? jej krzywdy. Moja w?asna matka jest najpi?kniejsz? kobiet?, jak? kiedykolwiek widzia?am. Jest wr?cz niesprawiedliwie pi?kna. Tylko jak ja mam to napisa??

Mama to g?o?ne tupanie, kiedy idzie po schodach i chce pokaza? tacie, ?e jest na niego z?a. Mama to t?umek wpatrzonych w ni? od zawsze kolegów, którzy ju? dawno krótkie spodnie zamienili na aktówki, ale dalej ?lini? si? na jej widok jak szczeniaki. Mama to wewn?trzna dyscyplina, czarny strój do hapkido i kasza jaglana gotowana na wi?cej sposobów ni? jest smaków oreo za granic?. Mama to stukot szpilek, wiecznie dzwoni?cy telefon i d?wi?k klikania klawiatury komputera d?ugo po pó?nocy. Mama to bezgraniczna, bezwarunkowa, bezkonkurencyjna, napierdalaj?ca w piersiach z si?? Soko?a Milenium mi?o??.

Ja wiem, ?e wielkie s?owa kusz?. Wiem to i widz? je, wychylaj?ce si? z k?tów pokoju, ?ypi?ce na mnie b?yszcz?cymi jak diody oczami. Wiem, ?e mog?abym napisa? ckliwy, pe?en podzi?kowa? list, dzi?ki któremu kobiety i dzieci zanosi?yby si? p?aczem, a m??czy?ni udawali, ?e to tylko katar. List, po którym do mojej mamy dzwoni?yby kole?anki: „ale? ty masz kochan? córk?”. Ale na szcz??cie wiem te?, ?e mojej w?asnej mamie powiem du?o wi?cej, pisz?c tylko tyle.

Kupowanie butów nie mia?oby najmniejszego sensu, gdybym nie mog?a natychmiast wys?a? do Ciebie zdj?cia nowej pary z podpisem: „i jak?????”. A wiesz, ?e mi?o?? do butów mam po Tobie.

Kocham Ci?, Mamo,
K.

Inne teksty