Zburzono budynek, pod którym pierwszy raz się całowałam. Pierwszy raz w ogóle i potem jeszcze pierwszy raz z kimś.
Widziałam go z okna, przez wiele lat codziennie. To była rudera z nieuporządkowanym stanem prawnym, długo to trwało, zanim deweloperowi udało się kupić tę działkę. Burzenie zajęło kilka dni, ale i tak zaskoczyło mnie, jak szybko może to się stać. Jednego dnia, idąc na przystanek, minęłam buldożery. Drugiego, widok z okna zmienił się w żwirowe podwórko. To była rudera, ale naprawdę trudno było mi patrzeć, jak się wali.