Czy potrzebujemy kolejnej p?yty z piosenkami Osieckiej?

Za ka?dym razem, gdy dociera do mnie wiadomo??, ?e oto narodzi?a si? kolejna p?yta z piosenkami Osieckiej (a dzieje si? to przecie? raz na rok, raz na dwa, nie rzadziej), mam mieszane uczucia. Jakie? dziesi?? lat temu kupi?abym wszystko, co cho?by sta?o obok Osieckiej, a fakt, ?e dzisiaj ju? tak nie robi?, nie wynika wy??cznie z tego, ?e w ci?gu ostatniej dekady nauczy?am si? m?drzej zarz?dza? swoim bud?etem.

Polski rynek wydawniczy i muzyczny dawno temu opar? swoje t?uste ?apki na drobnym ciele Ukochanej Poetki Polaków, przewrotnie do historii jej ?ycia, czyni?c z niej kasiasty interes. I mo?e dobrze, dobr? literatur? warto drukowa? i adaptowa? zawsze. Jednak nie wszystko, co ma na ok?adce zdj?cie poetki, to od razu dobra literatura. Zbiory niepublikowanych wcze?niej wierszy to akurat przyk?ad pozycji, o której warto wspomnie? w li?cie do ?wi?tego Miko?aja. Listy Osieckiej i Przybory  bardzo prosz?, mi?a sprawa w domowej biblioteczce (polecam na bezsenne noce, wymiennie z tym remiksem Taco Hemingwaya). Ale ju? wyskakuj?ce jak grzybki po deszczu: dzienniki (moje wielkie rozczarowanie!), listy do Nikogo Wa?nego o Niczym Ciekawym czy nawet pierwsze próby prozatorskie Osieckiej odnalezione po latach w osiemnastej szufladzie komody dziadka to nie jest ?wiat, w który warto siebie inwestowa?.

Podobnie bywa z obecno?ci? Osieckiej w polskiej muzyce. Jest naprawd? wiele kultowych wykona? jej utworów i my?l?, ?e co najmniej kilka rocznie bardzo interesuj?cych nowych interpretacji. Ale jest te? mnóstwo odgrzewanych kotletów: sk?adanek wykona?, które ju? kiedy? ukaza?y si? na innej p?ycie (co mo?e nie by?oby samo w sobie z?e, tylko ?e takie p?yty komunikuje si? zwykle marketingowo jako „nowe”) lub ma?o interesuj?cych monoprodukcji, które powstaj? chyba niestety tylko dlatego, ?e kolejna aktorkopiosenkarka chcia?a TE? za?piewa? Osieck? tak jak Maryla…

Jest taki rodzaj niebezpiecze?stwa (no, mo?e to zbyt grube s?owo, ale niech ju? b?dzie) dotycz?cego rzeczy/zjawisk/postaci ZBYT polecanych, ZBYT popularnych, ZBYT wyskakuj?cych z lodówek. Sama niejednokrotnie mia?am opory przed obejrzeniem czy przeczytaniem czego?, o czym akurat gadali wszyscy dooko?a. Chyba aktywuje si? w cz?owieku w takiej sytuacji jaki? rodzaj przekory lub po prostu irytacji: oni tak, to ja inaczej i ju?. Zreszt? z twórczo?ci? Osieckiej te? mia?am w pewnym momencie kryzys. Czu?am jakie? takie za?enowanie, gdy zorientowa?am si?, ?e co druga dorastaj?ca dziewczyna krzyczy, ?e „te wiersze s? o mnie!”. Wtedy wydawa?o mi si? to jakie? takie kiczowate… By?am nawet troch? zawstydzona, ?e te? da?am si? uwie?? tym tekstom i my?la?am sobie, ?e mo?e z czytaniem Osieckiej wieczorami przy ?wietle ?wiec jest troch? jak z pos?ugiwaniem si? metafor? ?ycia jako teatru: mo?e ustalmy po prostu, ?e ju? wystarczy?

Z biegiem lat samo mi to przesz?o, by? mo?e mi?dzy innymi dlatego, ?e jedna m?dra dziewczyna powiedzia?a mi kiedy? (w odpowiedzi na moje ironicznie uwagi o „tych pretensjonalnych dziewczynach, które wzdychaj? do Osieckiej”), ?e: no, trudno. Te wiersze s? po prostu bardzo prawdziwe i to jest troch? oczywiste, ?e wiele osób si? z nimi uto?samia. ?e to nie jest kiczowate, tylko normalne i zwyk?e. Bardzo spoko my?l.

No dobrze, powspominali?my, a teraz: czy potrzebujemy kolejnej p?yty z piosenkami Osieckiej? My?l?, ?e tak. Powodów jest kilka. Po pierwsze: z ca?? mi?o?ci? do kultury retro i estetyki serialu Z?otopolscy, musz? jednak przyzna?, ?e cz??? wykona? tekstów Osieckiej sprzed x lat zacz??a ju? tr?ci? myszk? (fuj, fuj, ohydne i dziwne sformu?owanie!) i warto raz na jaki? czas dawa? tym s?owom nowe muzyczne ubranko, ?eby mog?y si? bez obciachu przej?? po mie?cie. Po drugie: *w rzeczywisto?ci niepandemicznej* nowe wydanie p?ytowe oznacza koncerty. A koncerty to okazja, ?eby pos?ucha? ukochanych tekstów na ?ywo, co jest naprawd? przyjemn? spraw?. Po trzecie: bywa, ?e po zako?czeniu emisji g?o?nego serialu, na fali popularno?ci tego tytu?u powstaje film pe?nometra?owy, który w jaki? sposób kontynuuje histori? z serialu. Wiele by?o takich filmów, które si? albo zupe?nie nie uda?y (Seks w wielkim mie?cie cz. 2), albo po prostu odstawa?y jako?ci? scenariusza od oryginalnej historii (Seks w wielkim mie?cie cz. 1). A jednak musz? przyzna?, i podejrzewam, ?e nie jestem ani troch? osamotniona w tym pogl?dzie, lubi? ogl?da? takie produkcje z samego sentymentu do ukochanego serialu, z t?sknoty za bohaterami, z ch?ci, by jeszcze troch? po prostu poby? sobie w tym ?wiecie. I mo?e takie potrzeby zaspokajaj? te? troch? kolejne wydawnictwa drukowane i muzyczne z Osieck? na sztandarze. I okej, i super, i niech tak b?dzie. Po czwarte: zaraz si? oka?e, co jest po czwarte. Do punktu czwartego doprowadz? nas bowiem trzy uwagi.

Uwaga pierwsza. Bardzo ciekawym do?wiadczeniem jest dla mnie pisanie tego wpisu. Chyba po raz pierwszy na w?asnym tek?cie do?wiadczy?am, ?e to prawda, co mówi? m?drzejsi ode mnie: DA SI? snu? krytyczne refleksje na temat, do którego czujemy intensywny stosunek emocjonalny. Intensywnie pozytywny stosunek emocjonalny! Wszystko to, co wyrzuci?am z siebie powy?ej, nie sprawia, ?e mniej mi si? chce wróci? do pokre?lonych o?óweczkiem wersów z czerwonego tomiku zaraz po zamkni?ciu laptopa.

Uwaga druga. Gdy moja siostra pierwszy raz w swoim ?yciu sprawdzi?a, czy z?amane serce naprawd? tak boli, jak to opisuj? w podr?cznikach, chc?c jej ul?y?, przygotowa?am dla niej playlist? z piosenkami, które daj? wytchnienie w czarnej godzinie i list? filmów o takim samym dzia?aniu. I pami?tam, co ona powtarza mi do dzisiaj, ?e powiedzia?am jej wtedy na pocieszenie: „gdy kto? ci z?amie serce, to ca?a popkultura jest po twojej stronie”. I chocia? to moje s?owa, to si? z nimi wci?? zgadzam.

Uwaga trzecia. Czwarty odcinek pierwszego sezonu serialu Wonder Years (po polsku: Cudowne lata, nie Miodowe lata) ko?czy scena, w której siostra Kevina, Karen, wysiada zap?akana z terenowego samochodu, a lektor (g?osem Kevina z przysz?o?ci) mówi: A ludzie nie byli wtedy inni ni? dzi?. Zawsze byli tacy sami, zawsze b?d?. Dziewcz?ta maj? z?amane serca. M??czy?ni i kobiety cierpi? samotnie z powodu wyborów, których dokonali. A m?odzi, zak?opotani i przera?eni ch?opcy, przepe?nieni mi?o?ci? i odwag?, ukradkiem zapadaj? w sen. 

Mora?: „po czwarte” nie jest kiczowate. „Po czwarte” jest prawdziwe i normalne.

*

Przy okazji dzisiejszego tekstu mam dla Was co? specjalnego. Poprosi?am kilka bliskich mi kobiet, o których wiem, ?e s? Osieckomaniaczkami, ?eby napisa?y dla siebie, dla mnie i dla Was, co dla nich znaczy twórczo?? Agnieszki Osieckiej. Delektujcie si? odpowiedziami poni?ej!

Osiecka to dla mnie przede wszystkim okres licealny i szeroko poj?ta m?odo??, bo wtedy zbiera?am p?yty, ksi??ki i zabra?am z domu rodzinnego kolekcj? p?yt pt. „Pi?? oceanów”. Nic dziwnego, ?e mog? teraz powiedzie?: od „dziewczyny pirat” przez „ch?opcy nam mówi?” i „tak czekam” przesz?am do miejsca, gdzie stoi para butów, a ja mog? powiedzie?, ?e „kiedy? by?am stara”! ~ J.

Zacz??am jej s?ucha?, nie wiedz?c, ?e to ona. Teksty piosenek mi si? spodoba?y, te, które Maryla Rodowicz ?piewa?a, a potem Janda w „Bia?ej Bluzce”. Pó?niej dopiero odkry?am, ?e Osiecka to nie tylko autorka tekstów, ale te? eseistka, poetka, re?yserka i kobieta nieustannie nieszcz??liwie zakochana i nieustannie rozpaczliwie szukaj?ca emocji wynikaj?cych z motyli w brzuchu. A jej wcale do ko?ca nie rozumiem, bo takich emocji nie dane mi by?o prze?y?, ?eby w?trob? na drug? stron? wykr?ca?o, ale jej teksty  i te powa?ne i te prze?miewcze  trafiaj? do mnie bardzo.  Jest taki cytat: „Ja ci? mo?e za ma?o kocha?am, lecz zapomnie? to ju? nie umia?am”  prawda, ?e to kwintesencja zdziwienia? No i jeszcze: „bo ja jestem, prosz? pana, na zakr?cie, pa?skie prawo to jest moje lewo”… Jak si? czasem z przyjació?k? zasiedzimy po nocy i wypijemy o jedno wino za du?o, to z pewno?ci? s?siedzi nieraz us?ysz? t? piosenk?. ~ M.

 „Dooko?a noc sie? sta?a, Ksi??yc sie? rozgos?ci?, jeszcze Ci nie powiedzia?am wszystkich s?o?w mi?os?ci” i dlatego „Ja nie chce? spac?, nie chce? umierac?”, z?eby mo?wic? Ci: „pokochaj mnie z ca?ych si?, pokochaj mnie na sto lat, pokochaj mnie, jakbys? by? tak m?ody, jak by? dawniej s?wiat”. To moja nauczycielka mi?os?ci, ponadczasowa obserwatorka rzeczywistos?ci, w s?owach ujmuja?ca wszystkie moz?liwe wraz?liwos?ci. Nigdy mi jej dos?c? nie by?o i nigdy nie be?dzie. „Za dzien?, za dwa, za noc, za trzy, choc? nie dzis?. Za noc, za dzien? doczekasz sie?, wstanie s?wit.” ~ A. 

Twórczo?? Agnieszki Osieckiej kojarzy mi si? najsilniej z moj? siostr? i z tym, ?e by?a obecna wokó? mnie, odk?d pami?tam, przez co od dzieci?stwa mia?am wgrane na twardy dysk, ?e nie wolno mi wstydzi? si? uczu?. ?e mi?o?ci si? nie ukrywa. Kojarzy mi si? z czasami, kiedy umia?am kocha? tylko katastroficznie albo wcale. Kojarzy mi si? ze z?amanym sercem i z dum?, ?e „wiem, o czym ona mówi”. I jeszcze kojarzy mi si? z podró?ami poci?giem do Warszawy. ~ J. 

 

Czy ja ju? Wam kiedy? ?yczy?am mi?o?ci?

~K. 

Fot. Micha? Turlewicz

Tekst powsta? dzi?ki stypendium Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego ”Kultura w sieci 2020″ w kategorii: literatura. 

Inne teksty