fbpx

Jakieś wtedy, jakieś potem

Kiedy Dumka zniknęła, nie myślałam o tym, czy się znajdzie. W dużym mieście, w dobie internetu, setek znajomych na facebooku, grup on-line i cywilizowanych schronisk dla zwierząt psy raczej nie giną. Znajdują się, czasem po tygodniu czy dwóch, ale się znajdują. Nie bałam się tego, że jej nie znajdziemy. Bałam się tylko tego obrzydliwego czekania, aż to się stanie.

Cztery lata temu w Indiach razem z mamą i siostrą uciekłyśmy porywaczom turystek, szturmując siłą niezbyt solidne drzwi „taksówki” prowadzonej przez naćpanego hindusa, który teoretycznie miał nas dowieźć na lotnisko. Kierowca najpierw przewiózł nas dookoła miasta, a potem nagle skręcił w boczną, mocno podejrzaną bramę na małe brudne podwórko otoczone lepiankami. Adrenalina zupełnie nas wtedy zamroczyła, ciało samo ułożyło się do ucieczki, odzyskałam ostrość myślenia dopiero, kiedy kilka scen później złapałyśmy bezpieczny transport na lotnisko. Potem szybko, na ostatnią chwilę odprawa i prosto do samolotu. Padłam na siedzenie i pierwszą piosenką, jaką usłyszałam w słuchawkach, kiedy koła oderwały się od pasu startowego, było Have you ever seen the rain.

Czasami jestem zła do tyłu. Jest sobota, leżę i czytam książkę, jest mi dobrze. Nagle jakieś skojarzenie prowadzi mnie do wspomnienia kłótni sprzed lat, nieporozumienia sprzed miesięcy. Nagle mam gorączkę i ochotę się rozpłakać. Nagle znowu jestem tam, w środku tej chwili, której nienawidzę. Nagle nienawidzę tej chwili, kiedy patrząc na nią, przez ułamek sekundy myślałeś, że to jestem ja.

Boli mnie głowa, kiedy pomyślę, ile ludzkich istnień musiało się złożyć na nasze spotkanie. Nawet, jeśli przyjmiemy, że naprawdę się urodziliśmy, to i tak wciąż pozostajemy dziećmi i dłużnikami przypadków, błędów i skrzyżowanych za plecami palców.

Czasami boję się do tyłu. Budzę się w nocy i jestem przerażona tym, co mogło się kiedyś wydarzyć. Myślę o wszystkich sytuacjach, kiedy groziło mi coś złego i nie wierzę, że to się nie stało. Znowu jestem w tamtej taksówce, ale nie mam siły, aby popchnąć drzwi i wyskoczyć. Znowu mam siedem lat i jadę na nartach, cudem zatrzymując się tuż przy samej krawędzi przepaści. Znowu jest niedziela, a ja drukuję ogłoszenia ze zdjęciem Dumki.

Kim jestem, żeby wierzyć, że następnym razem, kiedy nadarzy się okazja, ostrze znowu mnie minie?

~ K. 

Fot. Agata M. Skrzypek / Niezdarne fotografie

Proponowane teksty