– Czy Twoje ?ycie to pornos? – jego ?mia?e pytanie przebi?o ?un? skupienia, któr? roztacza?am wokó? siebie, próbuj?c idealnie wykadrowa? robione telefonem zdj?cie ciemnej, urokliwej, takiej samej jak wszystkie inne – uliczki.
– He? – odwróci?am si?. Sta? kilka kroków ode mnie. Najbli?sza nam latarnia z wysi?kiem ?apa?a jego nieprzeci?tnie wysok? sylwetk? resztkami w?asnego ?wiat?a. Wyprostowany, z r?kami w kieszeniach spodni, rozkraczy? si? na samym ?rodku ruchliwej za dnia ulicy. Skinienie jego brody pos?a?o mój wzrok na du?e, bia?e i ko?lawe litery wymalowane jakby farb? malarsk? na bruku:
LIFE IS PORN.
– I co to ma niby znaczy?? – roze?mia?am si? i poda?am mu r?k? na znak, ?e chc? i?? ju? dalej. On te? si? u?miechn??, a potem obj?? mnie ciasno ramieniem i ruszyli?my w stron? metra.
– Wiesz, co to znaczy. ?e ludzie nie chc? i troch? si? wstydz?, ale jednak wszyscy na ciebie patrz?.
Widzimy si? co dzie? na schodach w metrze
Gdy ona jedzie na dó?, a ja na powierzchni?
Ja wracam z nocnej zmiany, ty pracujesz rano
Ja jestem niewyspany, ty z twarz? zatroskan?
A schody jad?, cho? mog?yby sta?. Na stacji Jerzego z Podebrad. Kiedy jedzie si? tymi niespotykanie d?ugimi schodami z samego do?u na sam? gór?, naprawd? dociera do cz?owieka, ?e s? to schody, którym po prostu nale?a?a si? piosenka.
Na Mo?cie Karola dy?uruj? rysownicy. Rysownicy maj? wszyscy takie same plakietki. Na plakietkach jest cennik i szacowany czas wykonania us?ugi. Karykatura – 5 min, portret – 20 min. D?izas krajst superstar, jakie to ?yciowe.
Jestem zwyk?? turystk?. Z wyjazdów przywo?? sobie pami?tki. Dla rodziny przywo?? zagraniczne s?odycze. W Pradze kupi?am mój ulubiony ?ó?ty kubek z Franzem Kafk?, chocia? znam tylko pó?torej z jego ksi??ek. Nie ruszam si? nigdzie bez rekomendacji Trip Advisora. Ale zdarza mi si? czasem zaszale?. Na przyk?ad wtedy, kiedy dwukrotnie poszli?my na burgery do tego samego miejsca, bo za pierwszym razem naprawd?, naprawd? nam smakowa?y.
„Muzeum po?wi?cone ?yciu i twórczo?ci znanego na ca?ym ?wiecie przedstawiciela secesji Alfonsa Muchy (1860-1939) mie?ci si? w barokowym Pa?acu Kaunickich w centrum Pragi. Wybór ok. 100 dzie? sk?adaj?cy si? z obrazów olejnych, rysunków, pasteli, rze?b, fotografii i przedmiotów osobistych przedstawia wyj?tkowe spojrzenie na ?wiat autora plakatów dla Sary Bernhardt”.
Tak mówi strona prague.eu. I to jest wszystko ?wi?ta prawda. Tylko ?e ?aden opis na ?adnej stronie o praskich atrakcjach nie wspomina o tym, ?e w ostatniej sali, ju? za wszystkimi najbardziej znanymi, najcenniejszymi i naprawd? zachwycaj?cymi skarbami secesji, ?e tam w tej ostatniej sali, w?ród ró?nych pami?tek po arty?cie, gdzie? mi?dzy starym zegarkiem i haftowan? chusteczk? do nosa – wisi sobie troch? pomi?ta kartka. Dzieci?c? r?k? wyrysowany Chrystus na krzy?u. Podpis: Alfons Mucha, lat dziewi??.
Nohavica, Zelenka, wojak Szwejk. Milan Kundera – moja gorsza po?owa. Zreszt? do „Malowanego dzbanka” te? mi si? serce wyrywa. Moja mi?o?? do nich wszystkich to ta sama mi?o??, któr? od lat darz? b?azny tego ?wiata. To umi?owanie sprzeczno?ci mi?dzy tym, jakie rzeczy s? i jakie si? wydaj?. Mi?dzy tym, jaki jeste? i jaki chcesz by?.
Czeski b??d, czeski humor, czeskie lato.
~K.