Jestem pewna, że pamiętam nasze pierwsze spotkanie. Któraś z nas musi to pamiętać, a Ty przecież byłaś jeszcze zbyt maleńka. Miałam cztery lata, byłam przeziębiona i chodziłam po domu w piżamie. Ciocia Wiesia przyjechała z Kielc, żeby opiekować się mną i Krzysiem, bo Babcia nie dostała na wtedy urlopu. Dzień albo dwa wcześniej tata zawiózł mamę do szpitala. No a potem to już wiesz, co się stało – Ty.
Chociaż taka jedna Gabrysia powiedziała kiedyś, że na randce nie wolno pytać chłopaka, czy ma rodzeństwo, „bo jeśli nie ma, to temat się urwie” – ja uwielbiam to pytanie. I uwielbiam tę dumę, kiedy wypowiadam wytrenowane do perfekcji trzy słowa: siostrę-i-brata. A potem lecę z zamkniętymi oczami swój popisowy numer: siostra-młodsza-brat-starszy-o-dwa-i-o cztery-tak-ja-jestem-w-środku.
Mama wniosła Cię do Dużego Pokoju w takim wielkim nosidle o kształcie wielkanocnego koszyczka. Położyli Cię na stole, do którego wtedy nawet jeszcze nie marzyłam dosięgać. Mama, tata i ciocia pochylali się nad zawiniątkiem. Ja też chciałam zobaczyć, w końcu miałam od teraz do zawsze być starszą siostrą tej święconki. Ale mama nakrzyczała, żebym nie kaszlała na dziecko i poszła do swojego pokoju, bo zarażam. I to jest właśnie scena, którą mam na myśli zawsze, kiedy mówię to moje wyćwiczone: siostrę-i-brata.
Znasz moją metaforę z iPhonami. Ja jestem tym pierwszym modelem, fajnym, eksperymentalnym, z różnymi opcjami, które na razie są bardziej potencjałem opcji. A Ty jesteś jak iPhone X – doskonała. I masz delikatniejszą szybkę. I wiem, że nienawidzisz tej metafory, więc już kończę.
Bycie starszą siostrą jest męczące. Zrozumieją mnie osoby, które wiedzą, jakie to męczące zawsze mieć rację. Ludzie, których przyprowadzałaś do domu, rzadko mieli świadomość, że jestem o dwa kroki przed nimi, jeśli chodzi o ich zamiary i zachowanie. Ale prawie zawsze czuli w kręgosłupie, że jeśli chcą się z Tobą kolegować, muszą poczekać, aż przeszukam ich kieszenie. Wilczyca, lwica, caryca – w języku polskim słowo „siostra” ma wiele synonimów.
Prawda jest taka, że nauczyłam Cię palić papierosy. Umówiłam się z Tobą w Bunkrze Sztuki, zamówiłyśmy frytki i Sex On The Beach (testując, czy da się wypowiedzieć tę nazwę rzeczowo i niewinnie). Pokazałam Ci, jak odpalić i jak strzepywać popiół. Potem Ty nauczyłaś tego swoje koleżanki. Wiesz dobrze, co o tym myślę: absolutnie nie należy palić papierosów. Ale też absolutnie należy wiedzieć, jak to się robi.
Gdybym nie miała młodszej siostry, prawdopodobnie w swoim codziennym języku używałabym mniej zdrobnień. Nie mam pojęcia, czy ktoś już wpadł na takie badania, ale chętnie bym się dowiedziała, czy nauka potwierdza moją intuicję. Że starsze siostry młodszych sióstr używają na co dzień więcej zdrobnień niż wszyscy inni ludzie. To naprawdę ciekawe, ile razy w ciągu ostatnich dwudziestu jeden lat wypowiedziałam słowo „niunia”.
„Jeśli kiedykolwiek będzie Ci potrzebne moje życie – …”*
Siostry Cohen. Siostry Grimm. Siostry Lwie Serce.