Powstanie styczniowe, powstanie rodziny: wszystkiego najlepszego, tato

Pocz?tek pa?dziernika, ?awka pod Pa?acem Kultury. Rano znowu rzuca?am z bezsilno?ci g?bkami do naczy?. Jest pochmurno, a ja siedz? w okularach przeciws?onecznych, ?eby nie by?o wida? sinych oczu. Mi?tol? w r?kach jaki? skrawek chusteczki, któr? znalaz?am w torebce. Ton?cy skrawka si? chwyta.

– Halo?

– Kasia, czemu ty p?aczesz?

– Cze??, tato.

– Tak nie mo?e d?u?ej by?. Daj mi chwil?.

Cisza. Dalej siedz? na tej samej ?awce, nie mam ju? w co wyciera? ?ez i glutów z nosa. Min??o mo?e z dziesi?? minut i znowu telefon.

– Dobra, wyprowadzasz si? stamt?d. Znalaz?em ci mieszkanie, jutro odbierasz klucze, id? si? spakowa?. Mailem wysy?am umow?, Janusz sprawdza?, wi?c nie ma ?adnych przekr?tów. Musz? ko?czy?, bo wchodz? na spotkanie, trzymaj si?.

Rodzice poznali si? na obozie harcerskim. Poznali si?, kiedy kolega taty przedstawi? mu swoj? dziewczyn?, która jego dziewczyn? nie poby?a ju? potem zbyt d?ugo. Uwielbiam opowiada? t? histori?, bo strasznie podoba mi si? ten akt zaw?aszczenia stanowi?cy mit za?o?ycielski mojej rodziny. Pierwsza lekcja od taty, której udzieli? mi jeszcze przed moim urodzeniem. Je?li na czym? ci zale?y, to trzeba pój?? i sobie to wzi??. Przykro mi, panie B., ale dzi?ki pana z?amanemu sercu moja mama jest moja.

Jestem bardzo podobna do taty. W?osy, oczy, poka?ny nos, który jest znakiem rozpoznawczym naszej rodziny, odk?d, jak mawia tata, „pewien Tatar dziabn?? jedn? prababci? pazurem”. Oboje jeste?my cholerykami, bywamy aspo?eczni, ale du?o nam si? wybacza, bo mamy fajne ?arty. Po tacie mam ?atwo?? w ogarnianiu tematów zwi?zanych z finansami, logistyk?, za?atwianiem spraw organizacyjnych i codziennych. Za najbli?szych daliby?my si? pokroi?, ale nieraz ostrzejsze s?owo wymknie nam si? spod kontroli. Mamy s?abo?? do kawy i s?odkich ?niada?. Kiedy mamy z?y dzie?, jeste?my niezno?ni jak por?bane ufoludki, ale kiedy trafi si? jeden z tych lepszych – ?wiat mamy u stóp. Kiedy moja m?odsza siostra dzwoni do mnie w ?rodku nocy: „Kasia, wypi?am troch? wina i nie chc? wraca? autobusem, a iCar nie odbiera, pomó?” a za 10 min pod adres, który poda?a, podje?d?aj? dwie taksówki: jedna dla niej, druga dla kole?anki, wtedy wiem na pewno, ?e p?ynie we mnie Andrzejowa Krew.

Kiedy? wesz?am do kuchni w domu w Krakowie, patrz?: rodzice stoj? przytuleni i si? ?miej?. Wstawi?am wod? na herbat? i tak z g?upia franc pytam: mamo, czemu ty w?a?ciwie jeste? z tat?? „Bo to jest na swój sposób fajne” – odpowiedzia?a. A ty, tato? Dlaczego jeste? z mam?? „No a z kim innym mam by?? No z kim?”. I b?d? tu cz?owieku normalny po takich starych.

– – –
Aneks, czyli kilka lekcji, które dosta?am od Taty
  • Szlachcic si? nie cofa. 
  • S? trzy rzeczy, na które nie szkoda pieni?dzy: bezpiecze?stwo, wykszta?cenie, podró?e. 
  • Je?li jeste? gdzie? za wcze?nie (a skoro jeste? moj? córk?, wi?c pewnie cz?sto jeste? gdzie? za wcze?nie), to nie stój jak debil, tylko id? na kaw?. 
  • Najwa?niejsze s? poranne godziny. Trzeba jak najlepiej wykorzystywa? czas mi?dzy dziesi?t? a dwunast?. 
  • Zawsze mo?esz si? obrazi? i wyj??. Na ?wiecie jest tyle ludzi – nie sp?dzaj czasu z tymi, którzy nie s? fajni. 
  • Zanim zrobisz sobie kaw?, podgrzej fili?ank?. 
  • Zawsze trzeba co? czyta?. Zawsze trzeba mie? przynajmniej jedn? ksi??k? w trakcie czytania. 
  • Kobieta jest ?adna, je?li ma rysy twarzy. A nie ka?da ma. 
  • Trzeba mie? zawsze czyste buty. I w?osy. 
  • Jak cz?owiek nie ma d?ugów, to ju? jest bogaty. 
  • Je?li chcesz, ?eby gdzie? wp?yn??a woda – wykop do?ek. Bo ?ycie nie jest typem knajpy, gdzie najpierw zamawiasz i jesz, a potem p?acisz. To jest raczej taki bar, gdzie najpierw p?acisz przy ladzie, a potem dopiero realizuj? twoje zamówienie. 
Kocham Ci?, Tato
K.

Inne teksty