W moim doros?ym ?yciu podj??am do tej pory dwie m?dre decyzje. Adoptowa?am psa i przesta?am pi? mleko. Jak to si? sta?o, ?e tylko dwie? Jak to si? sta?o, ?e akurat te? Kiedy ostatniego dnia stycznia podpisa?am umow? adopcyjn? w schronisku i zapakowa?am Dumk? do samochodu, wiedzia?am, ?e to jest decyzja na zawsze. Kasia i Dumka. Dopóki ?. nas nie roz??czy. A po mleku robi mi si? niedobrze. Jak mawia mój dziadek: „jedna rzecz dziennie”. Codziennie staram si? zrobi? dobrze cho?by jedn? rzecz. Codziennie staram si? dobrze wybiera?. Niestety, codziennie staram si? od nowa. Ile razy odstawia?am s?odycze na bok i …
Jakie? wtedy, jakie? potem
Kiedy Dumka znikn??a, nie my?la?am o tym, czy si? znajdzie. W du?ym mie?cie, w dobie internetu, setek znajomych na facebooku, grup on-line i cywilizowanych schronisk dla zwierz?t psy raczej nie gin?. Znajduj? si?, czasem po tygodniu czy dwóch, ale si? znajduj?. Nie ba?am si? tego, ?e jej nie znajdziemy. Ba?am si? tylko tego obrzydliwego czekania, a? to si? stanie. Cztery lata temu w Indiach razem z mam? i siostr? uciek?y?my porywaczom turystek, szturmuj?c si?? niezbyt solidne drzwi „taksówki” prowadzonej przez na?panego hindusa, który teoretycznie mia? nas dowie?? na lotnisko. Kierowca najpierw przewióz? nas dooko?a miasta, a potem nagle skr?ci? w …
Laptopy i ?adowarki: o mi?o?ci
B?d?my szczerzy: zazwyczaj jednak wiesz. Oczywi?cie, w trakcie a nawet jeszcze d?ugo po tym opowiadasz przyjació?kom p?aczliwym g?osem, ?e „jak to si? mog?o sta?” i ?e „co ty takiego zrobi?a?”. Ale w g??bi serca, na koniec dnia, przyznasz stoj?c przed lustrem podczas mycia z?bów, ?e w sumie, to wiedzia?a? od samego pocz?tku. Je?li jeste? czujna, us?yszysz to ju? w d?wi?ku jego imienia. Powtarzasz sobie w my?lach to nowo poznane nazwisko i ju? wiesz, czy chcia?aby? tym s?owem sygnowa? zwolnienia z wuefu swojej najstarszej córki, która nie chce si? poci? w szkole. Twoje oczytane kole?anki b?d? Ci radzi?, ?eby? przesta?a …
Ja, gówniara
Wszystko przez to, ?e ?le zaczynam. Nie potrafi? dobrze zacz?? weekendu. Wiem tak ogólnie, ?e nie potrafi?, ale ci?gle jeszcze nie namierzy?am tego punktu krytycznego, tego momentu w tygodniu, który decyduje o tym, ?e w?a?nie ?le zacz??am weekend. Czasami my?l?, ?e to dlatego, ?e w czwartek po po?udniu nie ugotowa?am obiadu na dwa dni. Gdybym ugotowa?a obiad na dwa dni ju? w czwartek, nie musia?abym wst?powa? g?odna do Carrefour Express w drodze z pi?tkowego wyk?adu o kinie dokumentalnym do domu. Gdybym wróci?a z wyk?adu prosto do domu, odgrza?a obiad, który przygotowa?am roztropnie ju? w czwartek, nie musia?abym niecierpliwie je?? na …
Let the sky fall, when it crumbles*
Kiedy przyjdzie najostatniejszy z ostatnich i najostateczniejszy z ostatecznych dni, kiedy ju? nie b?dzie mia?o znaczenia, czy wtedy to ja si? spó?ni?am, czy Ty za wcze?nie wyszed?e?. Wtedy wszystko Ci opowiem, obiecuj?. Na razie nie mog? da? Ci nic oprócz tej obietnicy. Tylko, ?eby?my si? dobrze zrozumieli: nic nie stoi nam na przeszkodzie, mogliby?my si? w ka?dej chwili zdzwoni?, zobaczy?, po?mia? (zawsze lubi?am si? z Tob? ?mia?, szczególnie z Tob?). To ja ?wiadomie nie chc? na to pozwoli?, nie chc? pozwoli?, ?eby cokolwiek si? teraz wydarzy?o mi?dzy nami. Nie chc? da? Ci niczego mniejszego od wieczno?ci. Gdybym da?a Ci cokolwiek …
Wszystkie ?ó?ka, w których spa?am
Nie pami?tam, kiedy po raz pierwszy nocowa?am poza domem. Kiedykolwiek to by?o, by?o okupione moim wielkim l?kiem i oporem. Od samego pocz?tku ba?am si? ciemno?ci, ba?am si? w ogóle nocy. Szkoda, ?e dopiero w liceum pozna?am Karla Jaspersa, bo w dzieci?stwie móg?by mi wiele rzeczy wyt?umaczy?. Kiedy? wymy?li?am nawet, ?e nie warto si? zna? z lud?mi, którzy nie boj? si? ciemno?ci, bo s? to ludzie bez wyobra?ni. W mojej rodzinie kr??y?a swego czasu taka pi?ama w poziomki. W dzieci?stwie spa? w niej mój brat, potem ja, nast?pnie moja siostra, a potem moja mama przekaza?a pi?amk? dalej, pewnie cioci Ani lub …
Nie ma mi?o?ci bez obciachu
Mi?o?? zaczyna si? wtedy, kiedy oprócz tych wszystkich cudownych, przepi?knych rzeczy nagle patrzymy na kogo? i widzimy: tutaj n?dza, tam n?dza, tam jaka? s?abo??, tutaj jaki? egoizm, tu co? totalnie nie gra, tam w ogóle jest co?, z czym nie wiem jak ?y?. I w momencie kiedy w nas powstaje taka decyzja, ?e kocham t? osob? z tymi s?abo?ciami i b?d? z tymi jej s?abo?ciami szed? przez ?ycie, i b?d? jej próbowa? w tych s?abo?ciach pomóc, dopiero tutaj zaczyna si? mi?o??. ~ Adam Szustak Kiedy chodzi?am do szko?y i by?am raczej jeszcze dzieckiem ni? nawet cho?by nastolatk?, by? taki jeden …
Powstanie styczniowe, powstanie rodziny: wszystkiego najlepszego, tato
Pocz?tek pa?dziernika, ?awka pod Pa?acem Kultury. Rano znowu rzuca?am z bezsilno?ci g?bkami do naczy?. Jest pochmurno, a ja siedz? w okularach przeciws?onecznych, ?eby nie by?o wida? sinych oczu. Mi?tol? w r?kach jaki? skrawek chusteczki, któr? znalaz?am w torebce. Ton?cy skrawka si? chwyta. – Halo? – Kasia, czemu ty p?aczesz? – Cze??, tato. – Tak nie mo?e d?u?ej by?. Daj mi chwil?. Cisza. Dalej siedz? na tej samej ?awce, nie mam ju? w co wyciera? ?ez i glutów z nosa. Min??o mo?e z dziesi?? minut i znowu telefon. – Dobra, wyprowadzasz si? stamt?d. Znalaz?em ci mieszkanie, jutro odbierasz klucze, id? si? …
Ostatnia kropla wody hrabiego barykenta
Odk?d opublikowa?am Moje ulubione gatunki ludzi (które zreszt? czyta si? ch?tnie, jak widz?), mam wielk? ochot? napisa? cz??? drug?: rodzaje ludzi, których nie cierpi?. Póki jednak tekst ten nie jest jeszcze sko?czony, zdradz? Wam ma?y spoiler. Nienawidz? ludzi, którzy mówi?: „W pustyni i puszczy to wspania?y przyk?ad powie?ci postkolonialnej”. Fuck you, you fucking fuck. Mam g??boko w dupci, czy to jest powie?? post-cotamsechcesz. Nie o tym jest ta ksi??ka, g?upi pacanku. Ta ksi??ka jest o tym, ?e Sta? tylko udawa?, ?e pije wod?, ?eby dla Nel zosta?o wi?cej. I tylko w tym le?y sens tej ksi??ki. I tylko w tym …
Nowy rok albo co si? zdarzy?o w Strasburgu
Jest noc, ostatnia noc tego roku. Za par? minut zmieni si? data. Stoj? przy oknie w moim male?kim „trzy na trzy z ?azienk?” pokoju jednoosobowym na ósmym pi?trze akademika. Stoj? i patrz? na pierwsze wybuchy fajerwerków nad miastem Strasburg. Obok mnie stoi K., dziewczyna z Polski, któr? pozna?am podczas zwiedzania muzeum rze?b. Nie znamy si? prawie w ogóle, w czasie ca?ego semestru rozmawia?y?my zaledwie kilka razy, nie pami?tam nawet dobrze, co ona studiuje. Mamy si? na facebooku, ale nie lajkujemy sobie zdj??. Sp?dzamy w swoim towarzystwie ostatnie minuty starego roku, bo tak wysz?o. Pijemy piwo grejpfrutowe i chrupiemy chipsy duszki. …